O potrzebie redefinicji naszych pojęć.

Soda Zen Resort, Ziemia Obiecana i WetMeWild P115-1-U jako symboliczne przestrzenie i inkarnacje artystycznych intuicji

Agnieszka Gołębiewska

W Shefter Gallery absolutnie wierzymy w artystyczną intuicję i wiemy, że musimy słuchać artystek i artystów. Wszyscy wyglądamy, z nadzieją i ciekawością, nowego porządku, nowych rozwiązań i naszych nowych form kontaktu i artystycznych działań. A w głębi serca przyznajmy, że już od dawna zanosiło się na to przesilenie. Sztuka mówiła do nas, czasami wręcz ostrzegała, już od dawna.
Pragniemy przypomnieć trzy wystawy zrealizowane w Shefter Gallery, które w szczególny sposób dotykały dzisiaj tak intensywnie nurtujących nas zjawisk, jak zdrowie, oczyszczenie, kontakt z naturą i jej niszczenie, świadomość własnego ciała, dostęp do wody pitnej i obecność w niej mikroplastiku.

previous arrow
next arrow
Full screenExit full screen
Slider

Rok 2020 witaliśmy w Shefter Gallery pod hasłem minimalizmu i oczyszczenia.
Kaja Pilch, krakowska rzeźbiarka i artystka wizualna, prezentowała w styczniu swoje instalacje i rzeźby, tworząc za ich pomocą sodową przestrzeń ogrodu zen. Wystawa „Soda Zen Resort” wyczuwała doskonale rodzące się nastroje, i kto wie, może choć symbolicznie, nieco odsunęła w czasie niedalekie zagrożenie. Pokryte autorską mieszanką sody rzeźby czyściły powietrze a drewniane instalacje, do których materiał pozyskany został z ekologicznych surowców wtórnych, emitowały relaksujące olejki eteryczne.
Z tekstu kuratorskiego:
”[…]Płoniemy i topimy się. Potrzeba nam dzisiaj nowych rozwiązań. Kaja Pilch proponuje redefinicję podejścia do sztuki. W nadmiarze wszystkiego, od sztucznie tworzonych potrzeb, po śmietniska i sortownie przepełnione niezniszczonymi surowcami, najwłaściwsza wydaję się opcja wyzerowania. Jak mawia pewien słoweński filozof: żeby myśleć od nowa, potrzeba desperacji, rozpaczy, beznadziejności. Jeśli to ten właśnie punkt jest już przez nas osiągnięty, to przynajmniej pospacerujmy w sodowym ogrodzie zen. Niemal zero waste.
Zarówno dosłownie, jak i w symbolicznym rozumieniu tego wyrażenia: wszyscy (nie tylko w Krakowie) potrzebujemy oczyszczenia”.

previous arrow
next arrow
Full screenExit full screen
Slider

Z kolei we wrześniu zeszłego roku Sylwia Solak prezentowała „Ziemię Obiecaną” a w niej obrazy, rysunki oraz instalację złożoną z prawdziwych futer dzików, będących dla myśliwych jedynie odpadem po polowaniu. Artystka pytała nas o nasz stosunek do zwierząt i przyrody, ich ekspolatowanie, konsumowanie, zatruwanie. Mówiła o naszym statusie zwycięscy i zdobywcy, kolonizującego ziemię rzekomo oddaną nam we władanie. Jakże ironicznie brzmi to z dzisiejszej perspektywy:

„[…] Zjadamy coraz więcej i więcej mięsa, zarzucamy oceany plastikiem, kupujemy i bez umiaru konsumujemy, jakbyśmy perwersyjnie jak najszybciej chcieli zobaczyć, jak ziszczają się wizje zagłady rodem z katastroficznych filmów. […] W filmach science-fiction wiele razy oglądamy ten sam powtarzający się schemat: kiedy zawodzą wszystkie technologie, które dawały ludziom poczucie władzy nad światem, ludzie wracają do natury, szukając w niej schronienia. Dzisiaj, zmęczeni cywilizowaniem i kolonizowaniem natury, wracamy do niej, w tym do lasów, z których niegdyś wyszliśmy. Jesteśmy częścią natury, nawet jeśli dla wielu z nas jest obecna jedynie w formie tapety windowsa. Jesteśmy od niej zależni i zawsze, ostatecznie, szukamy remedium na nadmiar cywilizacji w dziczy”.

previous arrow
next arrow
Full screenExit full screen
Slider

Wystawa „WetMeWild P115-1 U” Justyny Górowskiej, a raczej inkarnacji artystki, czyli brzeginki WetMeWild, słowiańskiej nimfy żyjącej w rzekach i strumieniach leśnych, w niezwykle sensulny sposób prezentującej się zarówno na żywo, jak i na zdjęciach dostępnych tylko po zeskanowaniu hasztagów imitujących instagramowe ramki, także była swoistym ostrzeżeniem. Ekspozycja tak naprawdę miała miejsce w rozszerzonej rzeczywistości (AR-augmented reality technology), co było też jednym z chochlikowych wybiegów brzeginki.

Dzisiaj, kiedy podwaliny naszego wymagającego redefinicji świata wydają się jeśli nie kruche, to poważnie nadwątlone, patrzymy na wszystkie nasze grzechy. Od lat ogromnym problemem jest z jednej strony dostęp do wody pitnej, z drugiej natomiast zatruwanie jej przez mikroplastik, który następnie przenika do naszego krwioobiegu i wpływa na gospodarkę hormonalną. I to tymi problemami zajmuje się m.in Justyna Górowska.
Numer P115-1 U odnosi się do numeru koloru Pantona, który ogłosił rok 2019 rokiem żywej rafy koralowej. W naturze coraz mniej różowej, a szarzejącej od plastiku i innych wrzucanych do wody odpadów.
Kuratorka wystawy Ania Batko pisała: „P115-1-U to świat niedalekiej przyszłości. To laboratorium, ale też trochę dwuznaczny buduar słowiańskiej brzegini, która jest, ale tak jakby jej nie było. Może być roznoszącą wodę wodzianką, albo jęczącą zjawą, trochę jak w powieści J.K. Rowling, płaczącą w łazience. Słowiańską nimfą, która snuje opowieść o degradacji środowiska i kryzysie wody pitnej. Może się podszywać i może się bawić mechanizmami i estetyką globalnych korporacji”

Czekając na to, co wyłoni się po tym kryzysie, możemy tylko ufać, ba: być pewni, że to między innymi sztuka nas ocali.

Jak powiedział Arnold Scharzenegger trawestując swoją kultową postać: „We’ll be back. We will get through this together”.
Dbajmy o siebie i do zobaczenia.

1.

Kaja Pilch
Soda Zen Resort
18.01.-15.02. 2020
Kuratorka: Agnieszka Gołębiewska

2.

Sylwia Solak
Ziemia Obiecana

31.08.-27.09. 2019
Kuratorka: Agnieszka Gołębiewska

3.

Justyna Górowska
WetMeWild P115-1 U
22.03.- 17.04. 2019
Kuratorka: Ania Batko