Ewa Zarzycka

Artystka znana przede wszystkim za sprawą performensów mówionych i rysunków pisanych. Zwolenniczka mniej, niż więcej. Uczennica Lachowicza i przyjaciółka Warpechowskiego. Performerka, która żyła i żyje w bliskiej relacji do sztuki Partuma, Świdzińskiego i Rydet. Chociaż, jak brzmi tytuł jednej z jej prac, Zofią Rydet nie jest. Mentorka, paradoksalnie pozbawiona mentorskiego tonu, która by utrzymać pozycję artystyczną wspina się na palce i zakłada szpilki.
Buty nie są jej jednak potrzebne.

Po prostu Ewa. Bo „Ewa jest Ewą i już” – jak mówi o niej Warpechowski. Jej twórczości po prostu nie sposób rozpatrywać bez znajomości jej samej. Twórczyni sztuki narodowej i znana miłośniczka porażek i wątpliwości. Nie tylko czyta, ale i pisze, więc jest pewnie przeintelektualizowana, ale jeszcze nie popadła w pojęciowe „wysuszenie”.
Tutaj w Lanckoronie, gdzie nie bez ironii mówiła o sobie: „starsza Pani zauroczona magicznymi miasteczkami”, podczas pracy nad wystawą.
Cieszy się, że nie jest trudno.
My też.

Zobacz wystawę >

previous arrow
next arrow
Full screenExit full screen
previous arrownext arrow
Slider